Nastały
kolejne dni, które później przerodziły się w tygodnie ciężkiej harówki na
uniwersytecie. Nie dawała sobie rady z samą nauką a co dopiero z czasem wieczornym, który miał być przeznaczony dla Jurija. Codziennie
pisała do niego smsa, że jest zmęczona i nie da rady z nim porozmawiać. On
czuł, że coraz bardziej od siebie oddalają. Nie raz mu nawet przez myśl
przechodziło, że może już go nie chce? Że znalazła sobie innego i po prostu go
zwodzi.
Pewnego
dnia, chciał wykorzystać ostatnie dni
wolnego jakie mu przysługiwały po wypadku w Zakopanem i chciał do niej
pojechać. Powoli już wariował w domu z powodu „nic nie robienia”. Strasznie go
dobijało, w końcu ile można leżeć plackiem na kanapie?
Spakował
najpotrzebniejsze rzeczy do walizki podróżnej i ruszył na lotnisko, na którym
czekał już na niego bilet do Anglii. Po nadaniu bagażu i godzinnym czekaniu
w poczekalni, usłyszała głos w megafonie, że już pora na ostatnią kontrolę.
Lot trwał
kilka godzin. Miał adres uniwersytetu, gdzie Olivia studiowała. Po wzięciu
bagażu wsiadł do taksówki i podał kierowcy adres. Po niespełna pół godzinie był
już na miejscu. Rozglądał się po nieznanym miejscu. Siedział na ławce jakby
czekał na nią. Spuszczał głowę, gdy ktoś przechodził. Nie był tu rozpoznawany, lecz chciał zrobić
jej niespodziankę.
Nagle
usłyszał jej śmiech, a po chwili męski głos. Kątem oka dostrzegł dwie osoby
głośno się śmiejące. Student obejmował jej ramię. Nie wyglądali jak para, lecz
dla Jurija znaczyło to tylko jedno. Zwodziła go a on jak głupi dawał się na to
nabierać. Kiedy zniknęli za drzwiami,
skoczek wziął swoją torbę i ponownie udał się na postój taksówek, który
znajdował się niedaleko. Wyjął telefon z kieszeni. Wyjął z niej kartę sim,
połamał ją na kilka części i wyrzucił przez okno, głośno wzdychając.
W chwili
wolnego wzięła telefon do ręki i wybrała jego numer. Stęskniła się za nim, za
jego głosem.
- Abonent
niedostępny – brzmiał głos w słuchawce. Wybrała numer jeszcze kilka razy, lecz
wciąż była ta sama odpowiedź.
Zastanawiała
się co mogło się stać. Jurij zawsze odbierał, a teraz?
Zaczęła
nerwowo chodzić po swoim pokoju, główkując. Przerabiała kilkanaście
scenariuszy, dlaczego Jurij nie odbierał, lecz żaden nie był na tyle
prawdopodobny. Z myślenia wyrwało ją pukanie do drzwi.
- Proszę –
powiedziała beznamiętnie i podeszła do laptopa, by go włączyć.
- Robimy
dzisiaj imprezę? – do pokoju wszedł jej nowy kolega z uczelni, z którym
ostatnio bardzo dużo rozmawia.
- Nie mam
nastroju. Jurij nie odbiera i nie wiem co się dzieje, zaczynam się martwić…
- Może
zrobił sobie drzemkę? – Matt usiadł na jej łóżku tuż obok niej. Ona spojrzała
na niego jak na dziwaka.
- Nigdy nie
śpi w dzień, a nawet nie kładzie się aż tak wcześnie spać.
Wpatrywała
się w matrycę laptopa, kiedy dostała wiadomość na skypie.
- Napisał! –
zapiszczała blondynka i od razu odczytała wiadomość.
Olivia,
Nie widzę już sensu w trzymaniu tego
pseudo-kontaktu. Zapomnijmy o sobie. Nie musimy nawet zrywać, bo nie byliśmy
razem. Baw się dobrze z nową miłością.
Do zobaczenia nigdy. J.
Kilkakrotnie
czytała tą wiadomość i niedowierzała własnym oczom.
Pisała do
niego kilkakrotnie, pytając się dlaczego i o co mu chodzi. Jednak nie
odpisywał, albo od razu się wylogowywał z komunikatora. Nic innego jej nie pozostało jak na czas
studiów o nim zapomnieć.
Jednak nie
potrafiła. Co tydzień oglądała skoki i z utęsknieniem patrzyła na Jurija kiedy
skakał.
Teraz była
przekonana, że Słoweniec był tą jedyną, prawdziwą miłością.
Siedział w
fotelu z laptopem na kolanach. Czytał wszystkie jej wiadomości z na skypie,
lecz nie potrafił jej odpisać. Może zbyt pochopnie ocenił sytuację?
- Jurij, nie
zadręczaj się – do pokoju weszła jego siostra, podając mu herbatę.
- Nie wiem
dlaczego tak postąpiłem. Może to był błąd? – zastanawiał się, patrząc na Anję.
- Fakt,
postąpiłeś głupio. Powinieneś z nią porozmawiać w cztery oczy, ale teraz jest
za późno. Słowo się rzekło. Jak wróci po studiach, może wtedy porozmawiacie –
delikatnie podniosła kąciki ust i rozczochrała swojemu starszemu bracie włosy.
Zaśmiała się cicho i zniknęła w swoim pokoju.
Miał w niej
oparcie. Pomimo, że była od niego młodsza, pomagała mu jak tylko mogła.
_________
wiecie co? Lubię klimat tego opowiadania, szkoda, że wyszło mi krótkie!
Ech, Jurij zachował się jak typowy facet- emocje i jeszcze raz emocje, zero myślenia. Obawiam się, że może tego gorzko pożałować, jeśli już tak nie jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i jeśli masz ochotę, to zapraszam na mój nowy projekt diabel-rogaty.blogspot.com/
Miłość na odległość nie należy do łatwych, zwłaszcza jeśli jest się zazdrosnym. Panie Tepes czy ty naprawdę myślałeś, że ona tam będzie zamknięta na cztery spusty, za oknami kraty i bez obecności innych ludzi, w tym zwłaszcza facetów? Bo jeśli tak, to to się nazywa naiwność. Jak na razie to Oliwia wykazuje większą dojrzałość, ufa swojemu chłopakowi, a przecież też mogłaby być zazdrosna. Zawody-fanki.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to powinni szczerze pogadać, a nie od razu się rozstawać. Mam nadzieje, że Jurij pójdzie po rozum do głowy.
Czekam na nowość i pozdrawiam :-)
Marzycielka http://the--bittersweet--life.blogspot.com