sobota, 7 grudnia 2013

Część Druga



Nastały kolejne dni, które później przerodziły się w tygodnie ciężkiej harówki na uniwersytecie. Nie dawała sobie rady z samą nauką a co dopiero  z czasem wieczornym, który miał  być przeznaczony dla Jurija. Codziennie pisała do niego smsa, że jest zmęczona i nie da rady z nim porozmawiać. On czuł, że coraz bardziej od siebie oddalają. Nie raz mu nawet przez myśl przechodziło, że może już go nie chce? Że znalazła sobie innego i po prostu go zwodzi.
Pewnego dnia, chciał wykorzystać ostatnie  dni wolnego jakie mu przysługiwały po wypadku w Zakopanem i chciał do niej pojechać. Powoli już wariował w domu z powodu „nic nie robienia”. Strasznie go dobijało, w końcu ile można leżeć plackiem na kanapie?
Spakował najpotrzebniejsze rzeczy do walizki podróżnej i ruszył na lotnisko, na którym czekał już na niego bilet do Anglii. Po nadaniu bagażu i godzinnym  czekaniu  w poczekalni, usłyszała głos w megafonie, że już pora na ostatnią kontrolę.
Lot trwał kilka godzin. Miał adres uniwersytetu, gdzie Olivia studiowała. Po wzięciu bagażu wsiadł do taksówki i podał kierowcy adres. Po niespełna pół godzinie był już na miejscu. Rozglądał się po nieznanym miejscu. Siedział na ławce jakby czekał na nią. Spuszczał głowę, gdy ktoś przechodził.  Nie był tu rozpoznawany, lecz chciał zrobić jej niespodziankę.
Nagle usłyszał jej śmiech, a po chwili męski głos. Kątem oka dostrzegł dwie osoby głośno się śmiejące. Student obejmował jej ramię. Nie wyglądali jak para, lecz dla Jurija znaczyło to tylko jedno. Zwodziła go a on jak głupi dawał się na to nabierać.  Kiedy zniknęli za drzwiami, skoczek wziął swoją torbę i ponownie udał się na postój taksówek, który znajdował się niedaleko. Wyjął telefon z kieszeni. Wyjął z niej kartę sim, połamał ją na kilka części i wyrzucił przez okno, głośno wzdychając.


W chwili wolnego wzięła telefon do ręki i wybrała jego numer. Stęskniła się za nim, za jego głosem.
- Abonent niedostępny – brzmiał głos w słuchawce. Wybrała numer jeszcze kilka razy, lecz wciąż była ta sama odpowiedź.
Zastanawiała się co mogło się stać. Jurij zawsze odbierał, a teraz?
Zaczęła nerwowo chodzić po swoim pokoju, główkując. Przerabiała kilkanaście scenariuszy, dlaczego Jurij nie odbierał, lecz żaden nie był na tyle prawdopodobny. Z myślenia wyrwało ją pukanie do drzwi.
- Proszę – powiedziała beznamiętnie i podeszła do laptopa, by go włączyć.
- Robimy dzisiaj imprezę? – do pokoju wszedł jej nowy kolega z uczelni, z którym ostatnio bardzo dużo rozmawia.
- Nie mam nastroju. Jurij nie odbiera i nie wiem co się dzieje, zaczynam się martwić…
- Może zrobił sobie drzemkę? – Matt usiadł na jej łóżku tuż obok niej. Ona spojrzała na niego jak na dziwaka.
- Nigdy nie śpi w dzień, a nawet nie kładzie się aż tak wcześnie spać.
Wpatrywała się w matrycę laptopa, kiedy dostała wiadomość na skypie.
- Napisał! – zapiszczała blondynka i od razu odczytała wiadomość.

Olivia,
Nie widzę już sensu w trzymaniu tego pseudo-kontaktu. Zapomnijmy o sobie. Nie musimy nawet zrywać, bo nie byliśmy razem.  Baw się dobrze z nową miłością.
Do zobaczenia nigdy. J.

Kilkakrotnie czytała tą wiadomość i niedowierzała własnym oczom.
Pisała do niego kilkakrotnie, pytając się dlaczego i o co mu chodzi. Jednak nie odpisywał, albo od razu się wylogowywał z komunikatora.  Nic innego jej nie pozostało jak na czas studiów o nim zapomnieć.
Jednak nie potrafiła. Co tydzień oglądała skoki i z utęsknieniem patrzyła na Jurija kiedy skakał.
Teraz była przekonana, że Słoweniec był tą jedyną, prawdziwą miłością.


Siedział w fotelu z laptopem na kolanach. Czytał wszystkie jej wiadomości z na skypie, lecz nie potrafił jej odpisać. Może zbyt pochopnie ocenił sytuację?
- Jurij, nie zadręczaj się – do pokoju weszła jego siostra, podając mu herbatę.
- Nie wiem dlaczego tak postąpiłem. Może to był błąd? – zastanawiał się, patrząc na Anję.
- Fakt, postąpiłeś głupio. Powinieneś z nią porozmawiać w cztery oczy, ale teraz jest za późno. Słowo się rzekło. Jak wróci po studiach, może wtedy porozmawiacie – delikatnie podniosła kąciki ust i rozczochrała swojemu starszemu bracie włosy. Zaśmiała się cicho i zniknęła w swoim pokoju.
Miał w niej oparcie. Pomimo, że była od niego młodsza, pomagała mu jak tylko mogła. 
_________
wiecie co? Lubię klimat tego opowiadania, szkoda, że wyszło mi krótkie!

2 komentarze:

  1. Ech, Jurij zachował się jak typowy facet- emocje i jeszcze raz emocje, zero myślenia. Obawiam się, że może tego gorzko pożałować, jeśli już tak nie jest.
    Pozdrawiam i jeśli masz ochotę, to zapraszam na mój nowy projekt diabel-rogaty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłość na odległość nie należy do łatwych, zwłaszcza jeśli jest się zazdrosnym. Panie Tepes czy ty naprawdę myślałeś, że ona tam będzie zamknięta na cztery spusty, za oknami kraty i bez obecności innych ludzi, w tym zwłaszcza facetów? Bo jeśli tak, to to się nazywa naiwność. Jak na razie to Oliwia wykazuje większą dojrzałość, ufa swojemu chłopakowi, a przecież też mogłaby być zazdrosna. Zawody-fanki.
    Jak dla mnie to powinni szczerze pogadać, a nie od razu się rozstawać. Mam nadzieje, że Jurij pójdzie po rozum do głowy.
    Czekam na nowość i pozdrawiam :-)
    Marzycielka http://the--bittersweet--life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń