Od trzech
miesięcy była w Anglii. Poznała wszystkie dziewczyny na uniwersytecie, chłopacy
również dawali o sobie znać, jednak ona tęskniła za nim- za słoweńskim
skoczkiem, który w ten weekend był w Polsce. Zawody oglądała w internecie, gdyż
nie było możliwości ich oglądania w angielskiej telewizji. Jej telefon zawibrował na parapecie. Podeszła
i wzięła go do ręki. Uśmiechnęła się widząc zdjęcie Jurija.
„ Myślę o tobie i to daje mi sił do latania.
J.”
„ Ja przez ciebie nie mogę się skupić na
nauce. Przyjadę na niedługo. Znów się zobaczymy. O.”
„ Już odliczam minuty. J”
Zrobiło jej
się ciepło na sercu. Czuła, że to ten prawdziwy, jedyny w jej życiu. Przy nim
czuła się wyjątkowo, ale i swobodnie. Kiedy wróciła do domu na święta, dwa
tygodnie temu, to przyszedł do niej prawie od razu i wyszli na długi spacer. To
ona zaczęła wojnę na śnieżki i to ona ją przegrała nokautem. Oboje leżeli na
śniegu i głośno się śmiali.
W jego
towarzystwie czuła się beztrosko i bezpiecznie. Czy to możliwe, że wciąż nie są
razem? Owszem. Ona nie zdecydowała się na ten związek na odległość. Wiedziała, że to mogłoby się nie udać. Chciała
zobaczyć czy kontakt przetrwa. Jeżeli tak, to wskazuje tylko na jedno - że są sobie pisani.
Włączyła
laptopa i otworzyła stronkę internetową na której mogła oglądać skoki
narciarskie online. Nadszedł czas na skok Jurija. Widziała skupienie na jego
twarzy. Serce jej stanęło kiedy się wybił. Trzymała mocno kciuki, aż pobladły
jej kostki. Nagle dostał podmuchy wiatru z różnych stron i spadł na bulę. Olivia
niedowierzała w to co widziała. Jurij
leżał nieprzytomny na skoczni. Wszyscy kibice byli przerażeni. Po chwili
obok niego pojawili się lekarze z noszami. Położyli go na nie i zeszli poza
bandę. Do jej oczu zaczęły napływać łzy. Miała ochotę spakować i jechać do
niego, ale nie dostałaby wolnego na uniwersytecie.
Godzinę po
zakończeniu skoków, zadzwoniła do jego ojca. Miała nadzieje, że odbierze i
wszystko jej opowie.
Wybrała jego
numer i odczekała kilka sygnałów.
- Dzień
dobry panie Miranie, z tej strony Olivia. – powiedziała do słuchawki lekko
trzęsącym głosem 0 Wie pan już co z Jurijem?
- Witaj, tak
wiem. Ma wstrząśnienie mózgu i jest trochę poobijany. – odetchnęła z ulgą, że
nic mu się groźnego nie stało.
- Odzyskał
przytomność?
- Tak, już
nawet żartuje sobie – zaśmiał się Miran Tepes.
- Niech pan
go ode mnie pozdrowi i przeprosi. Uczelnia mnie nie puści ponownie,
wykorzystałam już wolne…
- Na pewno
zrozumie. Pozdrowię go.
- Dziękuję,
do widzenia.
- Do
usłyszenia.
Opadła na
łóżko i wpatrywała się tępo w przeciwną ścianę. Zastanawiała się co by było,
gdyby jednak stało mu się coś poważnego? Co by wtedy zrobiła?
Z pewnością
olała by szkołę , narażając się na wyrzucenie z niej i pojechałaby do niego.
- Masz
pozdrowienia od Olivii – jego ojciec wszedł do Sali, gdzie leżał. – I
przeprasza cię, ale nie może póki co wyrwać się ze szkoły.
On nic nie
odpowiedział tylko przytaknął na znak zrozumienia jego słów. Rozumiał jej
sytuację i doskonale pamiętał zasady jakie panowały na jej uniwersytecie.
Pamiętał to jak wygłupiał się przy niej, czytając ten cały regulamin.
- Podasz mi
telefon? – powiedział do ojca, a ten przytaknął. Podał mu z kurtki komórkę.
Jurij
odblokował klawiaturę i wpatrywał się w wyświetlacz. Na tapecie miał ją,
przytulającą się do niego.
Obiecał
sobie, że wytrzyma te trzy lata. Obiecał, że będzie silny i poradzi sobie z
tym. Że będzie tęsknił to było wiadome.
Bo jest na kogo. – powtarzał.
______
miło, że chociaż jedna osoba tu jest! :)
Ja jeszcze jestem, ale nie miałam kiedy skomentować prologu, bo czasu mi zabrakło, za to przepraszam oczywiście :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nic mu się nie stało. Już się bałam, że chcesz mi Jurija uśmiercić w pierwszym rozdziale xd
Co to za uniwerek, że nie chciałby dać wolnego? O_O mniejsza o to xd
Buziaki, kochanie! :*
na marginesie zapraszam na moje nowe skoczne opowiadanie :)
Opowiadanie o Juriju? :D Jeszcze takiego nie czytałam, więc czekam niecierpliwie na dalszy ciąg :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwystraszyłam się tym wypadkiem Jurija.
OdpowiedzUsuńzwiązki na odległość mają to do siebie, że prędzej, czy później pojawia się coś, co sprawia, że są jeszcze trudniejsze. Tęsknota robi swoje. Dlatego strasznie mnie ciekawi, co będzie dalej :)
Pozdrawiam :)