Koło godziny
dziesiątej już stała w łazience i starała się wyglądać jak najbardziej
naturalnie. Ubrała się w krótkie spodenki i biały top. Wyszła z domu pod pretekstem spaceru. W sumie
to nie okłamała rodziców. Poszła się przejść, jednak pominęła fakt, że zajdzie
do pracy swojej siostry i tam przez przypadek spotka Jurija.
Kierowała
się zdecydowanym krokiem w stronę kawiarni. Poprawiła włosy i złapała za
klamkę „Delicious”. Usiadła przy jednym ze stolików, po czym
szeroko uśmiechnęła się do swojej siostry.
- Zaraz
powinien przyjść. – powiedziała szeptem,
kiedy akurat próg kawiarni przekroczył skoczek. Blondynka udała, że go nie
widzi, choć tak bardzo chciała na niego popatrzeć i jeszcze raz posmakować jego
ust.
- Olivia? –
usłyszała dobrze znany jej głos. Podniosła głowę i spojrzała na niego.
- Owszem, to
ja – odpowiedziała – Przysiądziesz się?
- Jestem ci
winna wyjaśnienia. – zaczęła kiedy, usiadł naprzeciwko niej.
- Byłem u
ciebie, wtedy, rok temu. Zanim napisałem do ciebie wiadomość. Widziałem cię z
innym. Nawet nie wiesz jak się wtedy czułem. – powiedział smutno. - Zwodziłaś mnie za nos, cały czas!
- Jurij, to
nie tak. – spojrzała mu prosto w oczy, które tak bardzo ją urzekły. – Matt był
pierwszą osobą, która tam poznałam, znaczy pomijając moją współlokatorkę.
Zaprzyjaźniłam się z nim, ale on jest homo. Nie kręcą go dziewczyny.
- Minął rok.
- Ja wiem,
znalazłeś sobie inną. Rozumiem cię. To wszystko chyba, co chciałam ci
powiedzieć.
Nawet nie
wiedziała kiedy wstała od stolika i zawiesiła torebkę na swoim ramieniu. Był u
niej, w Anglii, a ona nic nie wiedziała. Zobaczył to czego nie powinien,
pomyślał swoje i odszedł bez słowa.
-Zerwałem z
nią – powiedział głośno, że wszyscy zebrani w kawiarence to usłyszeli. Trochę
się speszył tą „publiką” i podszedł do dziewczyny. Wziął ją za nadgarstek i wyprowadził z „
Delicious”.
- Działała
mi na nerwy, ale też zdałem sobie sprawę, że wciąż ciebie kocham. Widziała w
telefonie twoje zdjęcie. To ty zostałaś mi w sercu. - Ona miała głowę skierowaną prosto w jego
oczy. Trochę jej brakowało do wzrostu skoczka, jednak to jej nie przeszkadzało.
Jemu też, a przynajmniej tak było kiedyś.
-
Przejdziemy się? – zaproponował i ruszyli w dobrze znanym im kierunku. Skocznia w Lublanie. Miejsce, które oboje
lubili i wspominali za każdym razem, będąc w dwóch różnych miejscach.
- Naprawdę
mnie kochasz? – spytała niepewnie po chwili ciszy. Przymknęła na chwilę oczy, kiedy przystanęli
i od razu przypomniał jej się ich pierwszy pocałunek. To było miejsce ich
częstych spotkań.
- Tak –
odpowiedział krótko – Ale nie potrafię być w związku na odległość. Wybacz.
- Jasne,
rozumiem- odpowiedziała szeptem. Płomyk nadziei na wspólną przyszłość jeszcze
nie zgasł. Jest nadzieja.
Złapał ją za
rękę i podeszli bliżej skoczki. Splótł jej palce ze swoimi i wpatrywali się w
najpiękniejszy widok w tym momencie.
Odprowadził
ją pod dom, w którym mieszkała. Przystanęli przed ogródkiem i ponownie
spojrzeli sobie w oczy.
- Jak długo
tu zostajesz? – spytał, nie odrywając od niej wzroku
-
Jeszcze calusieńkie trzy tygodnie. Potem znów ostre zakuwanie – westchnęła,
kiedy Jurij zbliżył się do niej i musnął delikatnie jej usta.
- To do
zobaczenia – powiedział i oddalił się od jej domu, co jakiś czas na nią
zerkając.
Ten pocałunek
upewnił ją w fakcie, że on ją nadal kochał. Słowa słowami, ale tym udowodnił
to. Była z jednej strony szczęśliwa, że ma kolejny powód by wracać do Słowenii.
-
Wróciliście do siebie? – w progu czekała już Maria uśmiechnięta od ucha do
ucha. – Widziałam was!
- Nie, nie
wróciliśmy do siebie – odpowiedziała spokojnie Olivia i zdjęła buty.
- Jak to? –
młodsza z sióstr usiadła na schodku, z niedowierzającą miną.
- Tak to. Za
rok, jak tu wrócę na stałe to może coś z tego będzie, jak on o mnie nie zapomni
i faktycznie będzie mnie kochał, jak kocha teraz i kochał wtedy.
Siostra bez
słowa przepuściła Olivię na schodach, a ta udała się do swojego pokoju.
Jeśli Jurij dalej ją kochał, to poczeka.
Bo jest na co, prawda?
________
Jestem dziś przeogromnie dumna z naszych chłopaków. Pokazali, że w tym roku są groźni i trzeba się ich bać, ZAWSZE. Prawie się popłakałam widząc na podium dwóch Polaków, wiecie?
Tepes i Wellinger ścieniowali, ale wierzę w to, że w porę się obudzą i będa jeszcze na szczycie :)
Pozdrawiam Was kochane i życzę Wesołych Świąt <3
rodzinka Tepeš, poza Anją, jakoś do mnie nie przemawia... szczerze to SLO jakoś nie są moją naj drużyną.
OdpowiedzUsuńJednak to opowiadanie się jakoś tak luźno czyta :D
mam nadzieję, że oni będą razem bo widać po nich że się kochają <3 to takie słodkie <3 ale coś czuję, że ta cała Valeria będzie im chciała rozwalić wszystko :<
czekam na next! ^.^
norge-skijumping.blogspot.com
u mnie rozdział 1 :)
OdpowiedzUsuńnorge-skijumping.blogspot.com
Święta prawda, jak kocha to poczeka ;-)
OdpowiedzUsuńA wydaje mi się, że oboje darzą się szczerą miłością, która nie pozwoli im się rozstać i ostatecznie do siebie wrócą. To tylko rok, ale z drugiej strony przez rok może się wiele wydarzyć. Trzymam kciuki, aby się udało. Pierwszy i najważniejszy krok już uczynili, bo szczera rozmowa z pewnością była im potrzebna.
Zapraszam także do siebie na nowy rozdział :-)
http://the--bittersweet--life.blogspot.com
Marzycielka
Jeju, moja pamięć... Przeczytałam zaraz po tym, jak dodałaś i oczywiście zapomniałam skomentować :/
OdpowiedzUsuńMi podobnie jak reszcie dziewczyn wydaje się, że to czekanie może im wyjść na dobre. Jeśli rzeczywiście się kochają, to czas nie powinien zaszkodzić ich miłości.
Pozdrawiam :)