Ich wspólna
historia zaczęła się zanim Jurij jeździł po kontynentach i coraz częściej
występował w zawodach Pucharu Świata. Ona dorabiała sobie po szkole jako
kelnerka w jego ulubionej kawiarni, do której przychodził niemal codziennie od
czasu kiedy po raz pierwszy ją ujrzał. Można by powiedzieć, że w jego przypadku
była to miłość od pierwszego wejrzenia. Natomiast z jej punktu widzenia
niekoniecznie. Była obojętna na zaloty słoweńskiego skoczka. Do czasu…
Kiedy
zaczynali się spotykać, ona dostała list z uczelni w Anglii. Została przyjęta
na studia i musiała wyjechać. On angażował się coraz bardziej, lecz kiedy
usłyszał tą smutną dla niego wiadomość, wyszeptał do jej ucha, że nigdy o niej nie zapomni.
- Piszmy do
siebie listy, jak za dawnych czasów. To nas do siebie zbliży i pozwoli zachować
pamięć – spojrzała mu prosto w oczy. Jej powoli też zaczynało zależeć i to
właśnie zobaczył w jej oczach.
- Dobrze –
uśmiechnął się, gładząc wierzchem dłoni jej gładki policzek.
- Ja będę
przyjeżdżać na zawody jak będę miała kilka dni wolnych. Wcześniej będę cię
oczywiście powiadamiać – nie odrywała wzroku od jego niebieskich tęczówek.
Skoki, to jest temat który ich połączył. Kochała skoki i każda fanka zabiłaby
się, gdyby Jurij Tepes na nie spojrzał, a co dopiero chciał się umawiać. Dla
niej to było obojętny fakt. Kochała sport-nie skoczków.
Obiecali
sobie pamięć, stały kontakt, który miał po jakimś czasie wygasnąć.
Brak czasu, niewidzenie osoby, na której tak
bardzo nam zależało, robi swoje.
Nauka, treningi, coraz rzadsze rozmowy przez
telefon, coraz krótsze listy… Znajome, prawda?
_______
no to zapraszam na nowego bloga, znowu o Jurim. Krótkie będzie, 6 odcinków!
Jestem zła na te głupie warunki w Klingenthal, to, że zdenerwowali mi Jurija, a potem ot tak odwołali rundę konkursową. Szczyt wszystkiego!
Modlę się tylko o to, by w Harrahovie warunki były pomyślne, bo nie zniosę tego jak odwołają mi zawody :C
Smutny ten początek, ale smutne historie są piękne, więc będę czytać z pewnością :)
OdpowiedzUsuńOdwołanie drugiej serii podniosło mi ciśnienie do niebotycznej wysokości, więc miejmy nadzieję, że jutro będzie lepiej :)